Po podaniu ok. 50-60 tys. zastrzyków z MB12 i po przestudiowaniu tysięcy PDRF-ów (Parents Designed Report Form, Rodzicielski Formularz Kontrolny) stwierdzam, że w terapii witaminą MB12 nie ma żadnych cudów. Jednakże terapia ta, jeśli przeprowadzona właściwie, jeśli wzięto pod uwagę wszystkie ważne czynniki, gdzie nie stosowano żadnej „drogi na skróty”, gdzie po 5-cio tygodniowym okresie próbnym wprowadzono wspomagające terapie synergiczne, gdzie maksymalizując dawkę przebrnięto przez dające się zaakceptować skutki uboczne, to terapia taka stosowana przez dłuższy okres tworzy niezmiernie często Arcydzieła. Dla niektórych rodziców takie arcydzieło to nic innego jak Cud. Ludziom tym powiedziano kiedyś, że ich dzieci nigdy nie będą mówiły, i że najprawdopodobniej spędzą swoje życie w ośrodkach opiekuńczych. Powiedziano im, że muszą obniżyć swoje oczekiwania w stosunku do dzieci i do samych siebie. Rozpacz, przygnębienie i zniechęcenie stały się normą.
I nagle po zastrzykach z MB12 ich dzieci zaczęły być świadome wszystkiego, co się wokół nich dzieje. Zaczęły mówić, zachowywać się jak inne dzieci i zaczęły wspinać się z ostatnich miejsc w swoich klasach szkół specjalnych na miejsca pierwsze. Niektóre z nich zrobiły nawet takie postępy, że ich diagnoza przestała obowiązywać, a one same poszły do normalnych szkół. I właśnie dlatego rodzice ci wierzą, że doświadczyli cudu ! Nie w mojej mocy jest temu zaprzeczać. Jednakże ja wiem, co się naprawdę stało – u tych dzieci MB12 wykonała swoje biochemiczne zadanie. I wykonała je dobrze.
Przeczytaj cały artykuł