W dniach 6-20 lipca w Rewie 15 rodzin z 8 terapeutami spędziło wspaniały czas na zabawie i pracy w pocie i łzach, śmiechu i radości. Te ponad 2 tygodnie to niezapomniany czas, który obfitował w terapię i zabawę. Ciocie: Asia D., Ewa C., Gosia B., Gosia M., Justyna K., Karolina Sz., Magda B., Magda C. spędzały z dziećmi po kilkanaście godzin dziennie, by usprawnić najmłodszych na następujących terapiach indywidualnych: pedagogiczna, psychologiczna, taktylna, logopedyczna, SI, trening słuchowy Tomatisa, interaktywny metronom, Play Attention. Zajęcia grupowe muzyczne i plastyczne zachęcały do współpracy, pomagały stworzyć dzieła plastyczne o tematyce morskiej oraz pozwalały dobrze bawić się przy dźwiękach.

Wycieczka oraz wieczorne spotkania damskie, męskie i damsko-męskie (oczywiście i turniej Rodzice kontra Kadra) pozwalały zawiązywać przyjaźnie, a także "zresetować się" po często wyczerpującym dniu zajęć. Na wieczorku pożegnalnym nie zabrakło łez i wzruszeń oraz rosnącej dumy rodziców z postępów dzieci.

Dzieci szczerze pokochały wszystkie ciocie, pot i łzy były tylko z radości i zaangażowania. Efekt? 1.Pierwsze samodzielnie postawione kroki. 2.Świadomy uśmiech i spojrzenie w oczy. 3.Wyraźne głoski, słowo, dźwięk. Ciocie nie stosowały żadnej taryfy ulgowej. Opłaciło się. (Nawet nasz Nikoś, mimo złamanej ręki, cudownie i z uśmiechem na ustach dawał radę. Nawet Pawełek, z kapiącym nosem, dzielnie stawiał kroki i udało się - postawił pierwsze swobodne kroki.)

Zajęcia grupowe muzyczne (MZK - muzyka, zabawa, komunikacja) i plastyczne (ART) odkryły niezwykłe talenty. Tylko czekać, aż urośnie drugi Mozart czy Picasso.

Wieczory tylko dla Pań to kolejna atrakcja turnusu (w końcu nazywa się wypoczynkowo-rehabilitacyjny). Panie miały zaproponowany codziennie fitness, przyjemny masaż (zdjęcia objęto cenzurą), a wieczorem maseczki (z winem, czekoladą i innymi wspaniałościami) i pokaz makijażu. Na zdjęciach to nie są barwy wojenne przeciwko Panom, którzy niestety podczas swojego wieczoru tak się schowali, że nie wiemy, co robili (wrócili grubo po północy ;) ), to tylko maseczka z błota Morza Martwego. Ach, jak nam błogo było!

Turniej Rodzice-Kadra to stały punkt programu turnusowego. Do tej pory wynik był przeważający dla Kadry (2:1) i ... mimo zaciętej walki, ale jednym punktem Kadra znowu wygrała. Nie zabrakło kalamburów, zgadywanek, zabaw ruchowych i innych intelektualnych wyzwań. Na szczęście w takim turnieju nie liczy się tylko formalny wynik. Dobra zabawa i nagroda dla wszystkich - disco wieczorową porą - to niezapomniany czas, który tylko utwierdził nas w przekonaniu, że warto być razem.

Wieczorek pożegnalny ... był długi, wzruszający, pełen pysznego jedzenia (Pan Heniu i tym razem, jak i podczas wszystkich 14 dni turnusu, stanął na wysokości kulinarnego zadania) i zabawy. Wszystkie dzieci otrzymały pamiątkowe dyplomy i nagrody. Rodzice podziękowali też ciociom-terapeutkom, a ciocia Asia-kierowniczka turnusu - podziękowała właścicielom i obsłudze Pensjonatu "Krystyna" w Rewie za wspaniałą kuchnię, czyste i w pełni wyposażone pokoje. Trzeba przypomnieć, że tak polubiliśmy to miejsce, że to już był drugi turnus w tym samym pensjonacie. Kiedyś tam jeszcze wrócimy...

Turnus się skończył, ale praca nie. Terapeutki stworzą opinie i zalecenia, by efekty osiągnięte na turnusie były utrzymane. Rodzice będą borykać się z codziennością życia z chorobą dziecka.

Liczymy, że za rok znów się spotkamy i będziemy wspólnie odpoczywać i pracować na zmianę.

Zdjęcia w galerii